Doctor.One to aplikacja umożliwiająca lekarzowi zdalny kontakt z wybranymi pacjentami w wybranym przez niego czasie – pisze Jakub Chwiećko, lider Grupy ds. Startupów NIL IN.
Trzecią kawę z innowatorem pijemy z Maciejem Malendą, współtwórcą i COO Doctor.One, aplikacji umożliwiającej lekarzom zdalny kontakt z zaufanymi pacjentami w wybranym przez niego czasie.
Maciek, który jest pomysłodawcą aplikacji, wprawdzie nie jest lekarzem, ale zawodowo z medycyną ma do czynienia od kilkunastu lat. Z wykształcenia robotyk, zaczynał w IBM, współtworząc system e-zdrowia do dziś używany m.in. do generowania e-recept.
Następnie sprawdził się jako szef innowacji w Medicover. – Poza tym mam wielu znajomych lekarzy, a wiadomo, że po trzech minutach rozmowy o innych rzeczach lekarze wchodzą na tematy medyczne. Wielu znajomych śmieje się, że musiałem wybrać ścieżkę medycyny, bo inaczej nudziłbym się w ich towarzystwie – mówi Maciek.
Jak powstał Doctor.One? Podczas pracy nad innowacyjnymi rozwiązaniami, mającymi pomóc w pracy lekarzom, Maciej dostrzegł, że ich problemem jest brak czasu. – Medycy, których zapraszaliśmy do testowania nowych rozwiązań, mówili, że lubią z nami pracować, bo pozwalamy im mieć trochę wolnego czasu, choćby na toaletę, kawę czy głębszy oddech. Pomyślałem, że coś nie tak jest z traktowaniem lekarzy, którzy żyją w ciągłym kołowrotku, przyjmując pacjenta za pacjentem – wspomina Maciek.
Kolejnym impulsem była praca nad wdrażaniem wizyt zdalnych. – W 2017 r. zaczęliśmy się zastanawiać, co zrobić, by telemedycyna nie była gorszą wersją realnej wizyty, co poprawić, by pacjent wolał najpierw porozmawiać online, a dopiero później decydował się na wizytę stacjonarną – mówi. Ostatecznie o potrzebie nowego rozwiązania przekonała go wizyta u pediatry.
– Była sobota i pediatra mojego dwuletniego wówczas syna miała wolne. Zgłosiliśmy się więc na dyżur pediatryczny. Lekarka przepisała synowi antybiotyk na zapalenie ucha. W poniedziałek odebrałem telefon od naszej stałej pediatry: „Panie Maćku, co pan zrobił, ja nigdy nie dałabym Kostkowi antybiotyku! On zawsze ma czerwone ucho podczas przeziębienia”. Zorientowałem się, że w zdrowiu istnieje zupełnie niewykorzystany obszar współpracy między lekarzem a pacjentem – zaufanie, które zawsze było podstawą lekarsko-pacjenckiej relacji – opowiada Maciek.
Razem z Tomaszem Rudolfem postanowili stworzyć coś od zera. Chcieli przywrócić sprawczość i decyzyjność lekarzy, tworząc lekarskocentryczny podmiot medyczny. To lekarz miał dawać do siebie kontakt w komunikatorze zaufanym pacjentom, których, jak ustalił, ma 70-80 proc. medyków. – Chodzi o to, by lekarz tą relacją zarządzał proaktywnie, a przede wszystkim w większości zdalnie, decydując, czy i kiedy wizyta w gabinecie jest medycznie uzasadniona – tłumaczy Maciek.
Zaczęli od pogłębionych wywiadów w grupie kilkunastu lekarzy. Pytali ich, czy pacjenci piszą do nich po godzinach i czy im to przeszkadza. Zrozumieli, że ich główny użytkownik ma problem z telefonami i SMS-ami o każdej porze dnia i nocy. O to samo zapytali zaprzyjaźnionych z lekarzami pacjentów. Dla nich ta relacja również nie była komfortowa – nie wiedzieli, czy mają pisać, czy dzwonić, kiedy się kontaktować, kiedy lekarz odpisze i ile trzeba zapłacić.
– Postanowiliśmy im pomóc, tworząc bezpieczny komunikator medyczny, w którym mogą rozmawiać na jasno określonych zasadach. Tak też powstała idea wirtualnego obchodu. Aplikacja pozwala lekarzowi wybrać moment w ciągu dnia, w którym chciałby dostawać powiadomienia o wiadomościach od pacjentów. To też informacja dla pacjenta, dzięki której wie dokładnie, kiedy może się spodziewać odpowiedzi od swojego zaufanego lekarza. W związku z tym pacjent nie musi się martwić, czy jego wiadomość w ogóle została odczytana i ponawiać kontaktu np. telefonicznie.
Obie strony relacji wiedzą, czego wzajemnie od siebie oczekiwać. Najczęstszą formą komunikacji między lekarzem a pacjentem jest czat, który wybiera 95 proc. użytkowników. Subskrypcje wynoszą od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie, wynagradzają lekarza za czynności pozagabinetowe. Przenosząc nieformalną komunikację z pacjentami do uporządkowanego narzędzia, lekarze oszczędzają swój czas i zarabiają. – Kontakt z pacjentami w Doctor.One zajmuje lekarzom około 15 minut dziennie – mówi Maciek.
Już dziś Doctor.One daje także możliwość komunikowania się pomiędzy lekarzami. Przyszłość medycyny to powrót do korzeni, czyli zdrowych, zaufanych relacji!